Parafia Rzymskokatolicka w Brzeźnie Lęborskim

TRZY WARUNKI SZCZĘŚLIWEGO I TRWAŁEGO MAŁŻEŃSTWA

 

Trzy warunki szczęśliwego i trwałego małżeństwa

ks. Zbigniew Kapłański | Niezbędnik młodego małżeństwa | 2013-01-22

Raz na tydzień godzina rozmowy o sobie, czyli o małżeństwie, codzienna modlitwa, raz na miesiąc „dzień małżeństwa”.

 

Obrazek z życia

Jedno z małżeństw, któremu towarzyszę czasami bardzo boleśnie, wzięło się z takich dwojga ludzi, którzy mieli wyłącznie negatywne doświadczenia. Dziewczyna pochodziła z rodziny, w której mamusia wymieniła sobie męża z takiego, który bił ją codziennie na takiego, który bił ją raz na tydzień. Natomiast chłopak pochodził z nie mniej dysfunkcyjnej rodziny. Kiedyś zaprosił mnie do domu, a miał wtedy osiemnaście lat; w domu byli rodzice i dwóch synów. W pewnym momencie słyszę jego mamę, jak mówi:

— Włodek, powiedz ojcu – a matka mówiąc to siedzi obok, ojciec z drugiej strony – że…

Co się okazało? Że tatuś obraził się na mamusię w momencie, jak się urodził młodszy syn, a obraził się za to, że urodził się syn, a nie córka, jak sobie zaplanował. Nie rozmawiali ze sobą osiemnaście lat, zdaje się, że to trwa do dziś (on jest młodszy ode mnie parę lat, więc ma dziś ponad pięćdziesiąt lat). Istna tragedia w domu. Przy czym oni prawdopodobnie nikogo nie pytali, co z tym zrobić, więc tak trwają, bo „lubią”.

Rodzina szczęśliwa i trwała

Zwykle w homiliach podczas błogosławienia małżeństw mówię, że są trzy warunki tego, żeby małżeństwo było trwałe i szczęśliwe.

Pierwszy warunek: raz na tydzień godzina rozmowy o sobie, to znaczy na temat małżeństwa. To wymyślił (czy może lepiej: nie tyle wymyślił, ile określił) ks. Blachnicki. Zaproponował, aby przeprowadzić tę rozmowę w taki sposób: zapala się świeczkę jako obecność Pana Jezusa, później pierwsze z małżonków przez jakiś kwadrans może mówić, a drugi ma mieć zamknięte usta (nie wolno się wtrącić, nie wolno tłumaczyć, nie wolno się tłumaczyć), po prostu ma siedzieć i słuchać. Później zamieniają się rolami. Na koniec możliwy jest dialog małżonków po krótkiej modlitwie, żeby „przeszły” emocje.

Jeśli ktoś chce sobie ten temat rozwinąć, niech sobie wpisze w wyszukiwarce internetowej „dialog małżeński” i zobaczy, tam znajdzie zasady. Zawsze jednak zaczynamy od pozytywów:

  • Podoba mi się w tobie to, że…

  • Chciałbym w tobie naśladować to, że…

  • Fascynujesz mnie tym, że…

Czyli: należy zacząć od tego, co dobre. A dopiero potem można powiedzieć coś w stylu:

  • No ale wiesz, jakbyś mogła, to popracuj nad tym i tym, bo mi ciężko.

Druga zasada: codzienna modlitwa. Jak małżeństwo mi mówi, że się przestaje modlić, to ja zaczynam się za nich modlić bardziej. Bo znajdują się w stanie zagrożenia. Są w kręgu osób zagrożonych, w grupie ryzyka.

I trzeci postulat: raz na miesiąc organizować sobie „dzień małżeństwa”, czyli jak w dniu ślubu: biały stół, może być bukiecik… Taka miesięcznica, nie rocznica. Dzięki temu mogą wspominać miłe chwile.

Nie znam małżeństwa, które stosując te trzy rady miałoby problemy. Pogadać sobie raz na tydzień o sobie, to znaczy o małżeństwie; codziennie się pomodlić, a to znaczy również przebaczyć (w „Ojcze nasz” jest taki passus: „jako i my odpuszczamy…”), no i trzecie: odświeżanie wrażeń z sakramentu małżeństwa.

Ks. Zbigniew Kapłański

Czytaj dalej o konieczności poznania psychiki małżonka>>>

Tekst opracował Sławomir Zatwardnicki
na podstawie wypowiedzi ks. Zbigniewa Kapłańskiego
ze spotkania „Komunikacja w dobie kryzysu

Copyright © by ks. Zbigniew Kapłański

Udostępnij w :Wyślij znajomemu
 

Ostatni komentarz:

Cudne!
Tak mało czasu razem..... Porozmawiam z mężem i spróbujemy wprowadzić je w życie .:)
Mężatka
Dodaj komentarz

 

 

 

 

 

Przejdź do góry strony